Na naszym pokładzie nowi.
Ogarniamy chłopaków i juz niedługo dowiecie się więcej o Arnim, Bruno i Terim
Pamiętacie Dziadziusia?
Psiak, trafił do nas potrącony przez samochód.
Po pierszych oględzinach, dowiedzieliśmy się że Dziadzio ma kilka śrutów w sobie
Tak strasznie było nam go żal
Każde dotknięcie tego mikro pieska powodowało agresję, skowyt i paraliż.
On panicznie bał się ludzi
Co się wydarzyło, co takiego się działo w jego życiu możemy tylko się domyślać.
Obiecaliśmy Dziadziowi, że teraz będzie już tylko lepiej.
Otoczyliśmy jego najlepszą opieką jaka była możliwa
Staraliśmy się, aby nam zaufał i zmienił zdanie o ludziach
Do szczęścia brakował tylko dom, taki najlepszy i najcierpliwszy na świecie.
Trafił się
Nasza wolontariuszka, behawiorystka i wspaniała dziewczyna, Oliwia i jej siostra Klaudia, dały Dziadziusiowi dożywotni dom a my pomagamy w opłacaniu leczenia oraz wyżywienia Dziadziulka.
Każdy, może dać choremu czy staremu zwierzakowi dożywotni dom z opcją pomocy z naszej strony
Te zwierzęta, mają marne szanse na adopcje
W azylu, na taki dożywotni dom czeka Brenda, koteczka, która gaśnie z dnia na dzień coraz bardziej
Juz niedługo kilka słów i o niej.
Dziś cieszymy się i wzruszamy na widok Dziadziusia, który tak domaga się dotyku
Można również wspomagać wszystkie zwierzęta wpłatami na nasze konto
66116022020000000297953643
Pragniemy podzielić się z Wami smutnymi informacjami
Wczoraj odszedł za TM nasz były podopieczny Brutus a dziś Bella
Brutus trafił do nas jako szczenię w X 2016 roku. Okazało się, że jest chory. Lekarze zdiagnozowali u niego wodogłowie i padaczkę. Padaczka była konsekwencją wodogłowia. Diagnoza brzmiała jak wyrok: eutanazja. Po konsultacjach neurologicznych podjęliśmy walkę o to młode psie życie. Odpowiednio dobrane leki i dyscyplina w podawaniu dawały efekty. Szczęście sprzyjało Brutusowi gdyż znaleźli się cudowni, odważni ludzie, którzy podjęli się opieki nad Brutusem.
Brutus szczęśliwie żył był kochany i mógł kochać swoich Ludzi
Dziś z głębi serca dziękujemy Panu Jerzemu oraz Małżonce za pokochanie Brutusa, za troskliwą opiekę, za oddanie swych serc Brutusowi wiemy, że bywały bardzo trudne chwile z uwagi na chorobę Brutusa.
Dziękujemy
Bella… nasza Królowa
Bella trafiła do nas w lipcu 2022, w drodze odbioru interwencyjnego.
Długie lata żyła w samotności w pustostanie
Bella była w fatalnym stanie zdrowotnym. Miała odleżyny, niedowład tylnych nóg, ogromny brzuch. Bella miała problem z oddawaniem moczu.
Diagnoza wskazała na rozciągnięcie pęcherza moczowego co powodowało, że pęcherz nie aktywował się samodzielnie i gromadził się mocz w ilościach ogromnych. Bella musiała być cewnikowana
I Bella miała szczęście poczuć miłość i komfort życia w domu, wśród swoich Człowieków Gosia i Wiola pokochały naszą królową Bellę
Gosiu, Wiolu
z głębi naszych serc dziękujemy Wam za okazaną Belli miłość i troskliwą opiekę.
Trudno wyrazić naszą wdzięczność, bo nie ma adekwatnych słów.
Brutusa i królową Bellę zachowamy w naszych sercach
wola życia tych zwierząt, radość z każdego dnia, miłość do swoich Ludzi, którym zaufały, utwierdza nas w słuszności naszej misji. Daje nam siłę, nawet dziś… kiedy otrzymaliśmy tak smutne informacje.
Brutusie, Bello… dziękujemy
Warto przycupnąć i przeczytać Historia naszej Mali, schorowanej suni z domu dożywotniego u Donata Golenia Doniu, dziękujemy z całego serca, za serce i miłość do tej małej zołzy
Świt…pobudka o 4:10…uchylam zaspana drzwi sypialni…chude ciałko czarne z rozbieganym wzrokiem, patrzy na mnie swoim niewidzącym bielmem…”Nie …jeszcze nie teraz, nie ma jedzenia, idź spać”…ze spuszczoną głową zawiedziona wraca na swoje legowisko…ja wracam do łóżka. Za godzinę rytuał się powtarza…uwalniam nogi z 9 kilogramowego ciężaru Milusi…siadam nieprzytomna na łóżku, chłód z lasu muska moje plecy. Drapanie do drzwi zniechęca mnie do ponownego zaśnięcia. Trzeba wstać i udusić tego czarnego szkieletora…nie ma szans na wyspanie się. W ubiegłym tygodniu, budziła mnie z zadziwiającą systematycznością co godzinę. Nie chciała wyjść na siusiu….chciała niezmiennie ŻREĆ!…no dobrze jeść…ale nie może, tylko dwa razy dziennie z insuliną… No i nie ma rady…znowu trzeba wstać…w „salonie” tylko z nazwy, pozostałe towarzystwo śpi nieprzytomne. Aza na kanapie z wiszącą w dół głową i zwisającym z bezzębnej szczęki jęzorem, za nią wciśnięty ryży Bruno…no tak Bruno i ryży…na pewno Niemiec…Na dywanie podwoziem do góry, w głębokim śnie, przebiera nogami Niutka… w sennym filmie, goni kota.
Boże spać!!!…5:10… nie jadę napierniczać na taśmie w fabryce…nie płacze mi małe dzieciątko, a ja już na nogach…nieprzytomna idę do lodówki i wyciągam otwarte puszki z jedzeniem, żeby się zagrzało. Staram się dobudzić kawą…koniecznie z kromką, wczoraj upieczonego chleba i miodem…Mala obserwuje mnie z napięciem…”Nie!…jeszcze musisz poczekać…do 6:30”…położyła się i zasnęła.
No tak, ona śpi ja już nie… siadam i robię plany…na dzisiaj…lista 12 pozycji…karmienie, śniadanie, aronia do zrobienia, przekopanie kawałka ogródka, koszenie…nie może jeszcze nie dzisiaj…prasowanie też przełożę…no bo po co prasować…do lasu można w wygniecionej koszuli…trzeba oszczędzać prąd i czas, bardziej czas…Beza…nieszczęsna Beza do przeglądu, może dzisiaj odpali i trzeba będzie przy okazji zrobić zakupy…zgodnie z listą i bez szaleństw. Nie mam takich obiekcji jak zamawiam karmę dla bandy…dzwonek „Bądź rozsądna”…przestaje działać.
No dobrze dzień zaplanowany…lista gotowa…jak zrobię 6 punktów, to będzie sukces, nie ma co się stresować, nie ma co się spieszyć. W tym wieku pospiech nie jest dobry… Wataha się budzi i chce na dwór, za potrzebą…po chwili wracają…Nadchodzi magiczna pora dla Malej…KARMIENIE…zabieram ją do przedsionka…dostaje pełną miskę i zastrzyk…ona nie je, ona połyka całą michę…po kilku minutach trzeba ja wypuścić i przypilnować, żeby nie zjadła…tego co zjadła wcześniej…szybko trawi i to co z niej wyjdzie, jest całkiem wartościowe…biegam wtedy w laczkach po wilgotnej trawie i wrzeszczę NIE JEDZ! ZOSTAW!…ucieka i pewnie myśli „durna baba, takie pyszotki mam zostawić”…sąsiedzi jak obserwują mnie, o 7 rano biegającą w szlafroczku po trawie za psem, też myślą „durna baba”…a ja mogę biegać po rosie…”wariatce” wszystko wolno ;)…
Takie bieganie po rosie jest zdrowe i praktyczne…nie trzeba myć nóg… Powrót po gonitwie do domu, szykowanie jedzenia dla pozostałych trzech psów…sześciu dokarmianych kotów…i dziewięciu moich…i jeszcze jednego, który obrażony czeka na powrót z wakacji właścicieli…całkiem miły rudzielec…wręcz milusi…wyborcy PiSu…powinni się przekonać do rudego …
Zamykam psy w kojcu, wypuszczam koty z garażu, a czarną Zarazę zostawiam w przedsionku…tłumaczę jej że zaraz wrócę ….przedsionek tzw. wiatrołap, wydawał mi się bezpieczny, nie ma tam czego „zeżreć”…kiedy wracam z „miasta”…przekonam się że, moje myślenie było błędne…próbowała zjeść kawał linoleum…wygryziona atrapa desek, wielkości dłoni…zastanawiam się czy nadszedł ten moment…”udusić” czy jeszcze nie…ale kiedy wpada mi pod nogi i patrzy swoim niewidzącym bielmem, to kucam i przytulam ją ucieszona, że nie otworzyła sobie lodówki i że nie podarła całego linoleu …
Zbieram koty i wypuszczam psy…trzeba wypakować zakupy z Bezuni…może jeszcze uda się coś dzisiaj odfajkować z listy…ale po co się spieszyć?
Kochani, jesteśmy w potrzebie Jak już pewnie czytaliście, na naszym utrzymaniu są również zwierzęta chore. Mamy wśród naszych podopiecznych Herę, która ma chore nerki Hercia, ma podawaną karmę nerową. Mała, suczka z cukrzycą dostaje karmę diabetic. Może ma ktoś ochotę wspomóc te dwie psinki.
Masz ochotę wysłać paczkę? Prosimy wysyłki kierować na adres
Fundacja Oleśnickie Bidy
Ul Baralionów Chłopskich 7
56-400 Oleśnica
Z całego serca dziękujemy w imieniu Mali i Hery
Przykładowe karmy to
wiek 2 lata
Chłopak trafił do nas 25.07.23 z ul. Młynarskiej, niestety nikt się po niego nie zgłasza więc szukamy mu domu na zawsze! Kocurek ma ok 2 lat, został już odrobaczony i odpchlony, wykastrowany.z zaszczepiony. Wyniki krwi też nie wykazują nic niepokojącego, testy FIF/FeLV wyszły ujemne. Chłopak zna człowieka, jego dotyk i zasady kuwetowe, ma fenomenalne i łagodne usposobienie 🥰 Masz ochotę poznać go i zobaczyć to zapraszamy do kontaktu, tel. lub SMS: 512-860-567
Koty i psy fundacyjne można wspierać także przez wpłaty na konto
Millenium Bank: 66 1160 2202 0000 0002 9795 3643
Jesteśmy też na:
Paypal./Olesnickiebidy
https://fanimani.pl/olesnickiebidy/
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/
wiek 8 lat
Chłopak został wyłapany 29.05.23 z działek, ponieważ jego stan i zachowanie nie dawało karmicielom spokoju 😓 Kot mocno schudł, nie chciał jeść, a z pyszczka leciała ślina i krew 😓 Przyczyną tego zachowania był ogromny stan zapalny dziąseł i okolicznych tkanek, które powodowały ogromny ból oraz dyskomfort u chłopaka 😓 Rudy, który pieszczotliwie został nazwany Słoneczko rozpoczął więc leczenie, które jak się okazało łatwe, przyjemne oraz tanie nie jest… 😓 Serie antybiotyków, leków przeciwbólowych, przeciwzapalnych, badania krwi, usuwanie reszty koron zębowych, aż po usunięcie kilkunastu korzeni 😓 Wszystko po to aby mu ulżyć i wyeliminować ten ogień panujący w pyszczku ✊✊✊ Chłopak mimo wszystko jest ogromnie dzielny i bardzo kochamy ♥️ Jest nieśmiały i zdystansowany w pierwszym kontakcie, ale domaga się dotyku i przepięknie mruczy 😍 zna zasady kuwetowe i jest bardzo grzeczny! Czy dorosły kot po przejściach ( +/- 8 lat), kastrat, fiv/felv ujemne, bez zębów, wymagający diety mokrej i kontroli stomatologicznej ma szansę na dom… Czy jest to możliwe? Jeżeli znalazłby się ktoś kto da mu szansę i pomoże przejść przez ten trudny czas rekonwalescencji po zabiegu to zapraszam serdecznie do kontaktu: tel 512860567
Koty i psy fundacyjne można wspierać także przez wpłaty na
konto Millenium Bank: 66 1160 2202 0000 0002 9795 3643
Jesteśmy też na: Paypal/Olesnickiebidy
https://fanimani.pl/olesnickiebidy/
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/
♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Kochani, Dziś po prośbie..
O naszych podopiecznych będących na „dożywociu” w domach tymczasowych nie piszemy często. Dożywocie, gdyż są to zwierzęta wymagające stałej opieki weterynaryjnej, podawania leków.
Mamy ogromną wdzięczność dla opiekunów:
Demona, Maxa , Dziadzia, Brutusa, Agatki, Czakiego, Teodora, Belli,
Brutusa, Mali, Jagody.
Dzięki Wam zwierzaki są cudnie zaopiekowanie, otoczone Waszą miłością są u siebie, czują się bezpieczne, kochane . Dla nas ogromny komfort. W warunkach azylowych stan nie do osiągnięcia. Dziękujemy . Nasz wkład to pokrycie kosztów wizyt weterynaryjnych, leków, badań, specjalistycznych karm. Miesięcznie średnio to ok kilkaset złotych. Dla nas dużo. Zważając na miesięczne obciążenia z tytułu opieki nad zwierzętami będącymi w azylu. Prosimy Was o pomoc
Nr konta: 66 1160 2202 0000 0002 9795 3643
Swift BIGBPLPW (dla przelewów zagranicznych)
Carmen, to młoda suczka można powiedzieć psie dziecko. Bardzo urokliwa, potrzebująca kontaktu z człowiekiem, uległa. Kojec Carmenke przytłacza, żle znosi azyl. Suczka jest niskim pieskiem wielkości jamnika. Będzie sterylizowana na nasz koszt z domu, zaszczepiona, zachipowana, odrobaczona tel 531 111 336 w godz 16-20 lub sms
Kropka, Kropeczka, charakterne dziewcze z niej. Gdy się coś Kropuni nie spodoba, oznajmi to w wyrazisty sposób. Kropcia jest psem niedosłyszącym, nie przeszkadza jej to w niczym, funkcjonuje bardzo dobrze. Kropeczka odnalazła się u nas wyśmienicie pomimo tego, iż mieszkała jeszcze do niedawna w mieszkaniu. Kropusia utrzymuje czystość. Zachipowana, zaszczepiona, będzie sterylizowana.
Tel 880744007