Hera adoptowana♥

Historia Hery jest smutna. Kupiona gdzieś po cichu, za grosze, bo ktoś chciał mieć psa w typie owczarka byleby tanio, aby by był….. Odławiana kilka razy, błąkająca się po mieście. Hera jest cudnym bardzo żywiołowy psem, niestety żyjącym w w przewlekłym bólu. Zrobiliśmy co w naszej mocy, dokładnie zdiagnozowaliśmy sunię. Okazało się że jej nerki nie pracują dobrze, do tego Hera ma miednicę w bardzo złym stanie, jej biodra są w rozsypce. W pierwszej kolejności zajęliśmy się jej nerkami. Dieta, kroplówki zrobiły swoje, wyniki poprawiły w znaczącym stopniu. Mogliśmy podjąć się walki o jej sprawność♥ Hera jest po zabiegu dekapitacji główki kości udowej lewej, za dwa miesiące powalczymy o drugą łapę. Wola życia w tej cudnej suni jest ogromna, Ona kocha ludzi, uwielbia się bawić i spacerować. Patrząc na nią każdego dnia mamy wielkie uśmiechy, bo Hera wprowadza optymizm w naszym azylu. Pragniemy ale na już trafiła do domu, aby ominęła ją klatka w naszym szpitaliku, aby mogła wracać do zdrowia z ludźmi kochana i zaopiekowana. Z naszej strony zapewniamy pełen komplet pomocy, Koszt dalszej operacji jest po naszej stronie. Co zaczęliśmy dokończymy… Hercia jest po sterylizacji szczepieniu, zachipowaniu
Tel 531 111 336

Teri w domu♥

Terri – młody ok 2letni psiak w typie teriera. Uwielbia przebywać w towarzystwie człowieka i poddawać się „głaskom” 😉 Łagodny, pełen pozytywnych emocji. Chętnie wychodzi na spacery, ładnie korzysta ze smyczy. Zachowuje czystość w kojcu. Jak na teriera przystało jest czujny i bystry. Nic nie umknie jego wzrokowi, wszystko wywęszy. Po odpowiednim zapoznaniu powinien dogadać się z innym psem lub suczką, nie wiadomo jak z kotami, natomiast azylowe koty go nie interesują. Zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany. Będzie kastrowany z domu.
tel 531 111 336 lub sms

Nie pozostajemy bierni

Walka o prawa zwierząt to nasza codzienność.

Niekiedy walka przenosi się do sali sądowej.

Tak było w przypadku Borysa.

Miesięczne szczenię odebrane interwencyjnie w asyście funkcjonariuszy policji w styczniu 2023.

Wesoły, pełen ufności do człowieka miesięczny dzieciak, któremu bezwładnie wisiała noga. Okazało się, że uległ wypadkowi. Właściciel nie poszedł z nim do weterynarza 😥 Malec cierpiał w bólu z powodu połamanej kończyny 😥 Noga zaczęła się zrastać bez nastawienia, co potęgowało ból przy poruszaniu się.

Po odbiorze Borysa natychmiast został poddany opiece weterynaryjnej, szeregom badań i finalnie operacji uszkodzonej kończyny.

Psiak przeszedł kilka zabiegów operacyjnych.

Od pół roku Borys mieszka w domu naszej wolontariuszki Gosi ♥️ jest szczęśliwym psem ☺️🐶

My dopilnowaliśmy, aby opiekun poniósł konsekwencje zaistniałej sytuacji.

Cierpienia psa nie wymażeny, ale właściciel poniósł karę.

To kolejny krok w stronę obrony praw zwierząt. Kolejny krok w kierunku zmian postrzegania zwierząt jako istot czujących cierpienie, ból etc..

Dziękujemy ♥️ za pomoc w walce o łapkę Borysa♥️ bez Waszego wsparcia Borys dzisiaj nie biegałby o 4 łapach ☺️

Dziękujemy 💓

Ciepła buda

Zima zbliża się wielkimi krokami, pamiętajmy, aby zabezpieczyć dobre warunki dla psów gospodarskich.

To, jaką budę ma pies, świadczy o tym, jakim gospodarzem jesteś.

Wystarczy niewiele:

* izolacja budy od gruntu- przez postawienie jej na palecie drewnianej lub na styropianie

* wypełnienie budy świeżą słomą

* w zimne dni można na dach położyć starą kołdrę, plandekę, koc

* wejście do budy można zasłonić plastikowym wiatrołapem, plandeką

* zadbać o dostęp do świeżej, niezamarzniętej wody dla psa

*przynajmniej raz dziennie podać ciepły posiłek, np dodać gotowanego ciepłego ryżu lub makaronu

* zadbać o większy udział tłuszczów w diecie psa- np dodając łyżeczkę oleju rzepakowego, oliwy, żółtka lub całego gotowanego jajka.

* jeśli pies jest na więzi, pamiętaj że ustawowo takowa musi posiadać co najmniej 3 metry.

* pies nie może być więziony cały czas, potrzebuję ruchy, w trakcie biegania wytwarza ciepło.

Udostępnij nasz post i otaguj go #ciepłabuda

Pomózmy wspólnie poprawić los podwórkowych zwierząt

Może być zdjęciem przedstawiającym pies i tekst „CIEPŁA BUDA D× X U PSA ŚWIADCZY o JEGO WŁAŚCICIELU CZY JESTEŚ DOBRYM GOSPODARZEM?: ZADBAJ o WŁAŚCIWĄ IZOLACJĘ BUDY DODAJ ŚWIEŻEJ SŁOMY ZAPEWNIJ OCHRONĘ PRZED WIATREM DAJ PSU CIEPŁY POSILEK *DBAJ o ŚWIEŻĄ WODĘ V”

Ogłoszenie – Agata w domu♥

Ogłoszenie

Agata potrzebuje Twojej miłości! Dajmy jej szansę na prawdziwy dom.

Agata, około 8-letnia kotka, pilnie potrzebuje domu tymczasowego lub stałego. Jej historia chwyta za serce i pokazuje, jak wiele potrafi znieść mały, bezbronny zwierzak.

Trafiła do nas 31 sierpnia 2022 roku w wyniku interwencji. Niestety, Agata prawdopodobnie większość swojego życia spędziła w transporterze. Trudno to sobie wyobrazić, ale tak wyglądała jej rzeczywistość. „Opiekunka” twierdziła, że czasami wypuszczała ją z transportera, jednak ten koszmarny tryb życia odcisnął ogromne piętno na jej zdrowiu. Agata przyjechała do nas z licznymi odleżynami i w fatalnym stanie psychicznym.

Dzięki ciężkiej pracy naszych wolontariuszy, Agata zaczęła odzyskiwać wiarę w ludzi. Spędzała czas w biurze, gdzie biurko stało się jej ulubionym punktem obserwacyjnym. Człowiek przestał być dla niej źródłem stresu. Widząc jej postępy, podjęliśmy decyzję o adopcji.

Szczęśliwie znalazł się wspaniały dom. Agata rozkwitła! Stała się łagodna, otwarta na człowieka, uwielbiała wskakiwać na kolana opiekunki i bawić się wstążkami. Pozwalała się głaskać i zaprzyjaźniła się z ludzką dłonią. Zaczęła też chętnie jeść. Agata jest wysterylizowana, zaszczepiona, zaczipowana i wzorowo korzysta z kuwety. Niestety, z powodu atopowego zapalenia skóry, wymaga stałej opieki weterynaryjnej.

Niestety, Agata wróciła do nas. Opiekunka, z powodu problemów zdrowotnych, nie mogła się nią dłużej zajmować. To trudna sytuacja zarówno dla niej, jak i dla kotki. Jesteśmy ogromnie wdzięczni opiekunce za wspaniałą opiekę nad Agatą. Jej stan i zachowanie świadczą o ogromnym sercu i pracy, jaką w nią włożyła. Życzymy jej dużo zdrowia!

Agata bardzo źle znosi warunki azylu. Boimy się, że trauma powróci i zniweczy wszystko, co udało jej się osiągnąć w ostatnim roku. Dlatego tak pilnie szukamy dla niej kochającego domu, gdzie będzie mogła znów poczuć się bezpiecznie i szczęśliwie.

Dajmy Agacie szansę na lepsze jutro!

Dziadzio ♥

Pamiętacie Dziadziusia?

Psiak, trafił do nas potrącony przez samochód.

Po pierszych oględzinach, dowiedzieliśmy się że Dziadzio ma kilka śrutów w sobie😓

Tak strasznie było nam go żal😥

Każde dotknięcie tego mikro pieska powodowało agresję, skowyt i paraliż.

On panicznie bał się ludzi😞

Co się wydarzyło, co takiego się działo w jego życiu możemy tylko się domyślać.

Obiecaliśmy Dziadziowi, że teraz będzie już tylko lepiej.

Otoczyliśmy jego najlepszą opieką jaka była możliwa🥰

Staraliśmy się, aby nam zaufał i zmienił zdanie o ludziach🩵

Do szczęścia brakował tylko dom, taki najlepszy i najcierpliwszy na świecie.

Trafił się🫶🥰

Nasza wolontariuszka, behawiorystka i wspaniała dziewczyna, Oliwia i jej siostra Klaudia, dały Dziadziusiowi dożywotni dom❤️❤️❤️❤️❤️ a my pomagamy w opłacaniu leczenia oraz wyżywienia Dziadziulka.

Każdy, może dać choremu czy staremu zwierzakowi dożywotni dom z opcją pomocy z naszej strony☺️

Te zwierzęta, mają marne szanse na adopcje😞

W azylu, na taki dożywotni dom czeka Brenda, koteczka, która gaśnie z dnia na dzień coraz bardziej 😪

Juz niedługo kilka słów i o niej.

Dziś cieszymy się i wzruszamy na widok Dziadziusia, który tak domaga się dotyku❤️

Można również wspomagać wszystkie zwierzęta wpłatami na nasze konto

66116022020000000297953643

Zobacz więcej w sekcji Filmy

Pożegnanie

Pragniemy podzielić się z Wami smutnymi informacjami😥

Wczoraj odszedł za TM nasz były podopieczny Brutus💔 a dziś Bella 💔

Brutus trafił do nas jako szczenię w X 2016 roku. Okazało się, że jest chory. Lekarze zdiagnozowali u niego wodogłowie i padaczkę. Padaczka była konsekwencją wodogłowia. Diagnoza brzmiała jak wyrok: eutanazja. Po konsultacjach neurologicznych podjęliśmy walkę o to młode psie życie. Odpowiednio dobrane leki i dyscyplina w podawaniu dawały efekty. Szczęście sprzyjało Brutusowi gdyż znaleźli się cudowni, odważni ludzie, którzy podjęli się opieki nad Brutusem.

Brutus szczęśliwie żył ♥️ był kochany i mógł kochać swoich Ludzi♥️

Dziś z głębi serca dziękujemy Panu Jerzemu oraz Małżonce za pokochanie Brutusa, za troskliwą opiekę, za oddanie swych serc Brutusowi♥️ wiemy, że bywały bardzo trudne chwile z uwagi na chorobę Brutusa.

Dziękujemy ♥️

Bella… nasza Królowa 👑

Bella trafiła do nas w lipcu 2022, w drodze odbioru interwencyjnego.

Długie lata żyła w samotności w pustostanie 😥

Bella była w fatalnym stanie zdrowotnym. Miała odleżyny, niedowład tylnych nóg, ogromny brzuch. Bella miała problem z oddawaniem moczu.

Diagnoza wskazała na rozciągnięcie pęcherza moczowego co powodowało, że pęcherz nie aktywował się samodzielnie i gromadził się mocz w ilościach ogromnych. Bella musiała być cewnikowana 😥

I Bella miała szczęście poczuć miłość i komfort życia w domu, wśród swoich Człowieków♥️ Gosia i Wiola pokochały naszą królową Bellę💓

Gosiu, Wiolu

z głębi naszych serc dziękujemy Wam za okazaną Belli miłość i troskliwą opiekę.

♥️

Trudno wyrazić naszą wdzięczność, bo nie ma adekwatnych słów.

Brutusa i królową Bellę zachowamy w naszych sercach♥️

wola życia tych zwierząt, radość z każdego dnia, miłość do swoich Ludzi, którym zaufały, utwierdza nas w słuszności naszej misji. Daje nam siłę, nawet dziś… kiedy otrzymaliśmy tak smutne informacje.

Brutusie, Bello… dziękujemy ♥️💓

Historia Mali

Warto przycupnąć i przeczytać ❤️😉Historia naszej Mali, schorowanej suni z domu dożywotniego u Donata Golenia 🥰 Doniu, dziękujemy z całego serca, za serce i miłość do tej małej zołzy 😊😘

Świt…pobudka o 4:10…uchylam zaspana drzwi sypialni…chude ciałko czarne z rozbieganym wzrokiem, patrzy na mnie swoim niewidzącym bielmem…”Nie …jeszcze nie teraz, nie ma jedzenia, idź spać”…ze spuszczoną głową zawiedziona wraca na swoje legowisko…ja wracam do łóżka. Za godzinę rytuał się powtarza…uwalniam nogi z 9 kilogramowego ciężaru Milusi…siadam nieprzytomna na łóżku, chłód z lasu muska moje plecy. Drapanie do drzwi zniechęca mnie do ponownego zaśnięcia. Trzeba wstać i udusić tego czarnego szkieletora…nie ma szans na wyspanie się. W ubiegłym tygodniu, budziła mnie z zadziwiającą systematycznością co godzinę. Nie chciała wyjść na siusiu….chciała niezmiennie ŻREĆ!…no dobrze jeść…ale nie może, tylko dwa razy dziennie z insuliną… No i nie ma rady…znowu trzeba wstać…w „salonie” tylko z nazwy, pozostałe towarzystwo śpi nieprzytomne. Aza na kanapie z wiszącą w dół głową i zwisającym z bezzębnej szczęki jęzorem, za nią wciśnięty ryży Bruno…no tak Bruno i ryży…na pewno Niemiec…Na dywanie podwoziem do góry, w głębokim śnie, przebiera nogami Niutka… w sennym filmie, goni kota.

Boże spać!!!…5:10… nie jadę napierniczać na taśmie w fabryce…nie płacze mi małe dzieciątko, a ja już na nogach…nieprzytomna idę do lodówki i wyciągam otwarte puszki z jedzeniem, żeby się zagrzało. Staram się dobudzić kawą…koniecznie z kromką, wczoraj upieczonego chleba i miodem…Mala obserwuje mnie z napięciem…”Nie!…jeszcze musisz poczekać…do 6:30”…położyła się i zasnęła.
No tak, ona śpi ja już nie… siadam i robię plany…na dzisiaj…lista 12 pozycji…karmienie, śniadanie, aronia do zrobienia, przekopanie kawałka ogródka, koszenie…nie może jeszcze nie dzisiaj…prasowanie też przełożę…no bo po co prasować…do lasu można w wygniecionej koszuli…trzeba oszczędzać prąd i czas, bardziej czas…Beza…nieszczęsna Beza do przeglądu, może dzisiaj odpali i trzeba będzie przy okazji zrobić zakupy…zgodnie z listą i bez szaleństw. Nie mam takich obiekcji jak zamawiam karmę dla bandy…dzwonek „Bądź rozsądna”…przestaje działać.

No dobrze dzień zaplanowany…lista gotowa…jak zrobię 6 punktów, to będzie sukces, nie ma co się stresować, nie ma co się spieszyć. W tym wieku pospiech nie jest dobry… Wataha się budzi i chce na dwór, za potrzebą…po chwili wracają…Nadchodzi magiczna pora dla Malej…KARMIENIE…zabieram ją do przedsionka…dostaje pełną miskę i zastrzyk…ona nie je, ona połyka całą michę…po kilku minutach trzeba ja wypuścić i przypilnować, żeby nie zjadła…tego co zjadła wcześniej…szybko trawi i to co z niej wyjdzie, jest całkiem wartościowe…biegam wtedy w laczkach po wilgotnej trawie i wrzeszczę NIE JEDZ! ZOSTAW!…ucieka i pewnie myśli „durna baba, takie pyszotki mam zostawić”…sąsiedzi jak obserwują mnie, o 7 rano biegającą w szlafroczku po trawie za psem, też myślą „durna baba”…a ja mogę biegać po rosie…”wariatce” wszystko wolno ;)…

Takie bieganie po rosie jest zdrowe i praktyczne…nie trzeba myć nóg… Powrót po gonitwie do domu, szykowanie jedzenia dla pozostałych trzech psów…sześciu dokarmianych kotów…i dziewięciu moich…i jeszcze jednego, który obrażony czeka na powrót z wakacji właścicieli…całkiem miły rudzielec…wręcz milusi…wyborcy PiSu…powinni się przekonać do rudego …
Zamykam psy w kojcu, wypuszczam koty z garażu, a czarną Zarazę zostawiam w przedsionku…tłumaczę jej że zaraz wrócę ….przedsionek tzw. wiatrołap, wydawał mi się bezpieczny, nie ma tam czego „zeżreć”…kiedy wracam z „miasta”…przekonam się że, moje myślenie było błędne…próbowała zjeść kawał linoleum…wygryziona atrapa desek, wielkości dłoni…zastanawiam się czy nadszedł ten moment…”udusić” czy jeszcze nie…ale kiedy wpada mi pod nogi i patrzy swoim niewidzącym bielmem, to kucam i przytulam ją ucieszona, że nie otworzyła sobie lodówki i że nie podarła całego linoleu …
Zbieram koty i wypuszczam psy…trzeba wypakować zakupy z Bezuni…może jeszcze uda się coś dzisiaj odfajkować z listy…ale po co się spieszyć?