Dziadzio ♥

Pamiętacie Dziadziusia?

Psiak, trafił do nas potrącony przez samochód.

Po pierszych oględzinach, dowiedzieliśmy się że Dziadzio ma kilka śrutów w sobie😓

Tak strasznie było nam go żal😥

Każde dotknięcie tego mikro pieska powodowało agresję, skowyt i paraliż.

On panicznie bał się ludzi😞

Co się wydarzyło, co takiego się działo w jego życiu możemy tylko się domyślać.

Obiecaliśmy Dziadziowi, że teraz będzie już tylko lepiej.

Otoczyliśmy jego najlepszą opieką jaka była możliwa🥰

Staraliśmy się, aby nam zaufał i zmienił zdanie o ludziach🩵

Do szczęścia brakował tylko dom, taki najlepszy i najcierpliwszy na świecie.

Trafił się🫶🥰

Nasza wolontariuszka, behawiorystka i wspaniała dziewczyna, Oliwia i jej siostra Klaudia, dały Dziadziusiowi dożywotni dom❤️❤️❤️❤️❤️ a my pomagamy w opłacaniu leczenia oraz wyżywienia Dziadziulka.

Każdy, może dać choremu czy staremu zwierzakowi dożywotni dom z opcją pomocy z naszej strony☺️

Te zwierzęta, mają marne szanse na adopcje😞

W azylu, na taki dożywotni dom czeka Brenda, koteczka, która gaśnie z dnia na dzień coraz bardziej 😪

Juz niedługo kilka słów i o niej.

Dziś cieszymy się i wzruszamy na widok Dziadziusia, który tak domaga się dotyku❤️

Można również wspomagać wszystkie zwierzęta wpłatami na nasze konto

66116022020000000297953643

Zobacz więcej w sekcji Filmy

Pożegnanie

Pragniemy podzielić się z Wami smutnymi informacjami😥

Wczoraj odszedł za TM nasz były podopieczny Brutus💔 a dziś Bella 💔

Brutus trafił do nas jako szczenię w X 2016 roku. Okazało się, że jest chory. Lekarze zdiagnozowali u niego wodogłowie i padaczkę. Padaczka była konsekwencją wodogłowia. Diagnoza brzmiała jak wyrok: eutanazja. Po konsultacjach neurologicznych podjęliśmy walkę o to młode psie życie. Odpowiednio dobrane leki i dyscyplina w podawaniu dawały efekty. Szczęście sprzyjało Brutusowi gdyż znaleźli się cudowni, odważni ludzie, którzy podjęli się opieki nad Brutusem.

Brutus szczęśliwie żył ♥️ był kochany i mógł kochać swoich Ludzi♥️

Dziś z głębi serca dziękujemy Panu Jerzemu oraz Małżonce za pokochanie Brutusa, za troskliwą opiekę, za oddanie swych serc Brutusowi♥️ wiemy, że bywały bardzo trudne chwile z uwagi na chorobę Brutusa.

Dziękujemy ♥️

Bella… nasza Królowa 👑

Bella trafiła do nas w lipcu 2022, w drodze odbioru interwencyjnego.

Długie lata żyła w samotności w pustostanie 😥

Bella była w fatalnym stanie zdrowotnym. Miała odleżyny, niedowład tylnych nóg, ogromny brzuch. Bella miała problem z oddawaniem moczu.

Diagnoza wskazała na rozciągnięcie pęcherza moczowego co powodowało, że pęcherz nie aktywował się samodzielnie i gromadził się mocz w ilościach ogromnych. Bella musiała być cewnikowana 😥

I Bella miała szczęście poczuć miłość i komfort życia w domu, wśród swoich Człowieków♥️ Gosia i Wiola pokochały naszą królową Bellę💓

Gosiu, Wiolu

z głębi naszych serc dziękujemy Wam za okazaną Belli miłość i troskliwą opiekę.

♥️

Trudno wyrazić naszą wdzięczność, bo nie ma adekwatnych słów.

Brutusa i królową Bellę zachowamy w naszych sercach♥️

wola życia tych zwierząt, radość z każdego dnia, miłość do swoich Ludzi, którym zaufały, utwierdza nas w słuszności naszej misji. Daje nam siłę, nawet dziś… kiedy otrzymaliśmy tak smutne informacje.

Brutusie, Bello… dziękujemy ♥️💓

Potrzebna karma dla Hery

Kochani, może ktoś ma ochotę wspomóc naszą Herę w karmę Nerkową?🙏
Herunia ma wyniki nerkowe złe, próbujemy okiełznać ten problem, aby móc poddać ją zabiegowo dekapitacji kości główki udowej😪

Podajemy adres:
Batalionów Chłopskich 7, 56-400 Oleśnica
Z dopiskiem Hera❤️
Z góry dziękujemy ❤️

Dzień Kundelka

Dziś jest Dzień Kundelka ❤️❤️❤️
Psa wyjątkowego, unikatowego, po prostu jedynego w swoim rodzaju 🥰🥰🥰
Data nie jest przypadkowa – 25 października to wszak Dzień Ustawy o Ochronie Zwierząt. Treść aktu z 1997 roku była wielokrotnie nowelizowana. Dziś z całego serca życzymy tym wspaniałym czworonogom dużo miłości, pełnych misek oraz mięciutkich i ciepłych legowisk!!! 🥰 Każdemu psiakowi wspaniałej i odpowiedzialnej rodziny 🥰 Niech w końcu skończy się znęcanie, krzywdzenie, głodze…

Historia Mali

Warto przycupnąć i przeczytać ❤️😉Historia naszej Mali, schorowanej suni z domu dożywotniego u Donata Golenia 🥰 Doniu, dziękujemy z całego serca, za serce i miłość do tej małej zołzy 😊😘

Świt…pobudka o 4:10…uchylam zaspana drzwi sypialni…chude ciałko czarne z rozbieganym wzrokiem, patrzy na mnie swoim niewidzącym bielmem…”Nie …jeszcze nie teraz, nie ma jedzenia, idź spać”…ze spuszczoną głową zawiedziona wraca na swoje legowisko…ja wracam do łóżka. Za godzinę rytuał się powtarza…uwalniam nogi z 9 kilogramowego ciężaru Milusi…siadam nieprzytomna na łóżku, chłód z lasu muska moje plecy. Drapanie do drzwi zniechęca mnie do ponownego zaśnięcia. Trzeba wstać i udusić tego czarnego szkieletora…nie ma szans na wyspanie się. W ubiegłym tygodniu, budziła mnie z zadziwiającą systematycznością co godzinę. Nie chciała wyjść na siusiu….chciała niezmiennie ŻREĆ!…no dobrze jeść…ale nie może, tylko dwa razy dziennie z insuliną… No i nie ma rady…znowu trzeba wstać…w „salonie” tylko z nazwy, pozostałe towarzystwo śpi nieprzytomne. Aza na kanapie z wiszącą w dół głową i zwisającym z bezzębnej szczęki jęzorem, za nią wciśnięty ryży Bruno…no tak Bruno i ryży…na pewno Niemiec…Na dywanie podwoziem do góry, w głębokim śnie, przebiera nogami Niutka… w sennym filmie, goni kota.

Boże spać!!!…5:10… nie jadę napierniczać na taśmie w fabryce…nie płacze mi małe dzieciątko, a ja już na nogach…nieprzytomna idę do lodówki i wyciągam otwarte puszki z jedzeniem, żeby się zagrzało. Staram się dobudzić kawą…koniecznie z kromką, wczoraj upieczonego chleba i miodem…Mala obserwuje mnie z napięciem…”Nie!…jeszcze musisz poczekać…do 6:30”…położyła się i zasnęła.
No tak, ona śpi ja już nie… siadam i robię plany…na dzisiaj…lista 12 pozycji…karmienie, śniadanie, aronia do zrobienia, przekopanie kawałka ogródka, koszenie…nie może jeszcze nie dzisiaj…prasowanie też przełożę…no bo po co prasować…do lasu można w wygniecionej koszuli…trzeba oszczędzać prąd i czas, bardziej czas…Beza…nieszczęsna Beza do przeglądu, może dzisiaj odpali i trzeba będzie przy okazji zrobić zakupy…zgodnie z listą i bez szaleństw. Nie mam takich obiekcji jak zamawiam karmę dla bandy…dzwonek „Bądź rozsądna”…przestaje działać.

No dobrze dzień zaplanowany…lista gotowa…jak zrobię 6 punktów, to będzie sukces, nie ma co się stresować, nie ma co się spieszyć. W tym wieku pospiech nie jest dobry… Wataha się budzi i chce na dwór, za potrzebą…po chwili wracają…Nadchodzi magiczna pora dla Malej…KARMIENIE…zabieram ją do przedsionka…dostaje pełną miskę i zastrzyk…ona nie je, ona połyka całą michę…po kilku minutach trzeba ja wypuścić i przypilnować, żeby nie zjadła…tego co zjadła wcześniej…szybko trawi i to co z niej wyjdzie, jest całkiem wartościowe…biegam wtedy w laczkach po wilgotnej trawie i wrzeszczę NIE JEDZ! ZOSTAW!…ucieka i pewnie myśli „durna baba, takie pyszotki mam zostawić”…sąsiedzi jak obserwują mnie, o 7 rano biegającą w szlafroczku po trawie za psem, też myślą „durna baba”…a ja mogę biegać po rosie…”wariatce” wszystko wolno ;)…

Takie bieganie po rosie jest zdrowe i praktyczne…nie trzeba myć nóg… Powrót po gonitwie do domu, szykowanie jedzenia dla pozostałych trzech psów…sześciu dokarmianych kotów…i dziewięciu moich…i jeszcze jednego, który obrażony czeka na powrót z wakacji właścicieli…całkiem miły rudzielec…wręcz milusi…wyborcy PiSu…powinni się przekonać do rudego …
Zamykam psy w kojcu, wypuszczam koty z garażu, a czarną Zarazę zostawiam w przedsionku…tłumaczę jej że zaraz wrócę ….przedsionek tzw. wiatrołap, wydawał mi się bezpieczny, nie ma tam czego „zeżreć”…kiedy wracam z „miasta”…przekonam się że, moje myślenie było błędne…próbowała zjeść kawał linoleum…wygryziona atrapa desek, wielkości dłoni…zastanawiam się czy nadszedł ten moment…”udusić” czy jeszcze nie…ale kiedy wpada mi pod nogi i patrzy swoim niewidzącym bielmem, to kucam i przytulam ją ucieszona, że nie otworzyła sobie lodówki i że nie podarła całego linoleu …
Zbieram koty i wypuszczam psy…trzeba wypakować zakupy z Bezuni…może jeszcze uda się coś dzisiaj odfajkować z listy…ale po co się spieszyć?

Bo w bidach fajnie jest ♥

Wczoraj nasza Pani Prezes ☺️ obchodziła urodziny.☺️ Nie obyło się bez niespodzianki 😀 Wieczorową porą zapukaliśmy do drzwi domu Izy.☺️ Był tort, sto lat… sto lat.. życzenia. ☺️ Było wzruszenie Izy, uśmiechy, radość, ogrom pozytywnych emocji. 😀 Punktem kulminacyjnym wieczoru był koncert gongów dedykowany Izie☺️ O te piękne doznania zmysłowe zadbała nasza wolontariuszka Anna Głażewska💓W Kręgu Psa – Anna Głażewska💓 Aniu, pięknie Ci dziękujemy 👏☺️ Kochani, życie fundacji to także budowanie relacji międzyludzkich ☺️ piękne przyjaźnie, pamięć o ważnych chwilach w życiu wolontariuszy☺️można rzec, że to wspólne życie osobiste. W naszym uznaniu to fundament dla naszej organizacji 💪 Zapraszamy Was do wolontariatu☺️ zapraszamy Was do naszej wspólnej przygody ☺️