Pies to nie rower pamiętaj

Pies to nie rower. Ile razy słyszy się: „Ja tylko na chwilkę!”, „Przy okazji kupna chleba wziąłem psa na spacer”, „No przecież nic się nie wydarzy”, „To tylko chwilka”.

Zdarza się jednak, że właściciele zapominają o swoich uwiązanych psach i z torbami zakupów maszerują od drzwi sklepu prosto do domu. Dopiero tam uświadamiają sobie swoje roztargnienie. Tymczasem na psy uwiązane pod sklepami czyhają różne niebezpieczeństwa. Wystarczy wspomnieć sprawę amstaffa którą zlecił mi sąd jako biegłemu , który przywiązany pod sklepem odgryzł kawałek nosa mężczyźnie. Ten ostatni nieopatrznie zbliżył się do psa i nachylił nad nim. Wina spada oczywiście na obie strony: na osobę, która amstafa zostawiła bez opieki i na tego, który nieroztropnie podszedł za blisko. Lecz to właściciel poniesie odpowiedzialność karną. A pies? Co czuje pies przywiązany na „chwilę” do stojaka na rowery? Strach, bo każda taka sytuacja jest tak naprawdę inna. To może podejść jakieś dziecko, które tylko ten strach spotęguje i spowoduje, że pies zareaguje agresywnie, to może podbiec jakiś bezdomny pies i zacząć bójkę. W silnym pobudzeniu zwierzę może przegryźć smycz i uciec, na przykład wbiegając prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu. Spotykane często tabliczki typu „miejsce dla psów” nie mają żadnego umocowania prawnego. Sklepy wieszają je, aby zdobyć klientów, bo wiedząc, że ci często zachodzą na zakupy przy okazji spaceru z psem. Jednak nowe, wprowadzone w kwietniu, przepisy nakładają wysokie mandaty (nawet do 500 zł) za pozostawienie psa bez opieki.

Dodaj komentarz